niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 5. Odsiecz

- A więc? - spytał Vincent. Co wybierasz? Wolność i życie w luksusie czy nędzną śmierć?
- Prawda jest taka, że nic nie wiem i niczego ci nie powiem - odparł pewnie Derek.
- Dobra. Wrócę tu za jakiś czas, aż zmiękniesz. Jestem pewien, że nie potrwa to długo - rzucił właściciel Cats Records, po czym wyszedł.

Worrow zaczął intensywnie myśleć nad planem ucieczki z tego miejsca, jednak fakt, że był przywiązany do krzesła znacznie mu to utrudniał. Jedynym pozytywem było to, że ochroniarz przychodził raz dziennie, zostawiając coś do picia i jedzenia.
-"To może być moja szansa" - pomyślał Derek, kiedy otrzymywał swój prowiant. Kiedy strażnik wyszedł, zaczął próbować poluźnić sznur, którym był związany. Zajęło to niemałą chwilę, lecz w końcu udało mu się oswobodzić.
- Zaraz wracam. Lać mi się chce - rzekł jeden z ochroniarzy, po czym udał się w ustronne miejsce, załatwić swoją potrzebę.
- Nie ma sprawy. Tutaj i tak nic się nie dzieje.
Szanse na ucieczkę wzrosły kilkukrotnie. Derek ostrożnie uchylił drzwi i silnym ciosem w potylicę pozbawił strażnika przytomności.

Tymczasem całe zdarzanie bardzo pilnie obserwowali James oraz Steve, którzy wciąż pozostawali w ukryciu. Na widok uciekającego Worrowa, Flangan odpalił silnik, po czym dał mu znać reflektorami samochodu o ich obecności. Jednak sprawy skomplikowały się znacząco, gdy drugi z ochroniarzy wracał na swoje stanowisko i spostrzegł uciekającego Derek oraz nieprzytomnego kolegę. Wyciągnął broń z kabury i zaczął strzelać w kierunku czarnoskórego dilera. Jedna z kul trafiła go w lewe ramię, ale udało mu się dotrzeć do wozu.
- James, musimy go załatwić, by zyskać trochę czasu - zakomunikował Steve.
- Masz rację przyjacielu. Wyciągnij broń.
W tym momencie Flangan ruszył samochodem wprost na ochroniarza, który akurat przeładowywał swojego glocka. Kilcoon nie tracąc ani chwili, wystawił głowę przez szybę i oddał trzy szybkie strzały w jego kierunku. Dwa z pocisków trafiły w klatkę piersiową, natomiast trzeci prosto w głowę.
- Dobra, tego mamy już z głowy - powiedział Steve
- Ale został jeszcze ten drugi, co z nim robimy? - zapytał James
- W sumie to on nic nie widział - wtrącił się Derek
- Młody ma rację. Gościu nie będzie pewny nawet tego, kto uderzył go w głowę. - rzekł Kilcoon.
- W takim razie zostawmy go tutaj i jedźmy do najbliższego szpitala - odparł Flangan. Derek, wytrzymasz jeszcze trochę?
- Tak, kula lekko mnie drasnęła, ale tracę sporo krwi. Lepiej już jedźmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz